Reagan's POV
Jazda windą do piwnicy minęła w ciszy. Takiej ciszy, że można było usłyszeć muchę. Kiedy w końcu dotarliśmy do izolatek, Anthony zeskanował kartę i wyszliśmy z windy. Wyszłam pierwsza, a za mną Anthony i Justin.
- Myślisz, że dasz radę go zabrać z powrotem do pokoju? - zapytał mnie mężczyzna.
- Jasne, nie ma problemu. To tuż na końcu korytarza. - uśmiechnęłam się.
- Okej, dziękuję. Wiesz gdzie mnie znaleźć jeśli będziesz czegoś potrzebować. - odwzajemnił uśmiech i odszedł.
Pokiwałam głową i ruszyłam wzdłuż korytarza. Kiedy byłam w połowie drogi do pokoju Brandona, odwróciłam się i zobaczyłam, że Justin nawet nie drgnął. Wzdychając wróciłam do niego i oczywiście, znowu mamrotał coś do siebie.
- Muszę.. - powiedział.
- Musisz co? - zapytałam.
- Nie muszę Cię słuchać! - krzyknął.
Stanęłam w szoku, dość szybko mrugając oczami. Nigdy nie słyszałam by Justin podniósł swój ton tak głośno.
- Nie mów do mnie. - warknął do siebie.
- Justin? - szepnęłam.
Odwrócił głowę w moją stronę i zmroził mnie spojrzeniem tak jakbym mu przerwała coś ważnego.
- Um, musimy wrócić do pokoju. Chodź. - powiedziałam cicho.
Nic nie mówiąc ruszył wzdłuż korytarza. Szłam tuż za nim, zeskanowałam kartę i otworzyłam drzwi. Justin spokojnie wszedł do środka i znów usiadł przed ścianą.
- W porządku z nim? - zapytała Marisa z nutą zaniepokojenia w głosie.
- Tylko złamał kilka kostek przed uderzenie w ścianę, to wszystko. - mruknęłam.
- To nie pierwszy raz kiedy to zrobił.. - westchnęła.
- Tak słyszałam. - uśmiechnęłam się lekko.
Marisa nic więcej nie odpowiedziała tylko ponownie westchnęła. Podchodząc bliżej, usiadłam na skraju łóżka Brandona. Leżał na łóżku z otwartymi oczami, ale nie odzywał się słowem. Wzięłam mój telefon by sprawdzić godzinę.
9:47 am
- Hej, Marisa? O której jest lunch? - zapytałam przełamując ciszę.
- O 12:30.
Skinęłam głową i wzrokiem wróciłam do ekranu mojego telefonu. Westchnęłam i wrzuciłam go z powrotem do kieszeni. Czas by pozadawać pytania.
- Więc, czy będę w stanie przepisywać leki i takie tam? - zapytałam.
- Tak, ale nie za około miesiąc. Musisz się dużo nauczyć o Brandonie zanim zrobisz coś tak ważnego. - uśmiechnęła się.
- Um, i jeszcze jedno pytanie.. - wyszeptałam. - Dlaczego Justin tutaj jest?
- Jeśli jest sam, zamienia się w orzech. Brandon jest jedyną osobą z którą normalnie kiedykolwiek rozmawiał. - westchnęła.
- Rozmawiał ze mną. -bąknęłam.
- Więc musi być w Tobie coś specjalnego. - powiedziała zdecydowanie.
Uśmiechnęłam się i spojrzałam na moje dłonie. Nie zanosiło się żeby ktoś znowu coś powiedział, ale w końcu Brandon przerwał ciszę.
- Czy mogę zobaczyć Twój telefon, Reagan? - zapytał.
- Um, jasne. - odparłam i podałam go mu.
Delikatnie go wziął i usiadł. Przysunął się bliżej mnie i uruchomił Temple Run. Zajmowało trochę zanim gra się załadowała, więc Brandon zaczął się denerwować. Położyłam rękę na jego ramieniu, ale to nie wydawało się pomóc.
- Dlaczego do cholery to się nie ładuje?! - wrzasnął.
- To trwa chwilę, uspokój się. - uspokoiłam go.
- Uspokój się?! Mówisz mi żebym się kurwa uspokoił?! - krzyknął mi w twarz.
Siedziałam niczym sparaliżowana przez strach, kiedy Brandon rzucił moim telefonem na drugą stronę pokoju. Telefon uderzył w ścianę i wylądował na ziemi, rozbijając się na milion kawałków.
- Brandon! - krzyknęła Marisa.
- Czego? - splunął.
- Dlaczego to zrobiłeś?! - niemalże krzyczała.
- Bo się kurwa nie chciało załadować! - odwrzasnął.
Nagle obok Marisy pojawił się Justin. Trzymał jej ramię w śmiertelnym uścisku, a jego oczy były czarne.
- Nigdy więcej się nie waż na niego kurwa krzyczeć. - wysyczał przez zaciśnięte zęby.
- Odsuń się ode mnie, Justin. Wziąłeś dzisiaj swoje lekarstwa? - zapytała go Marisa, kompletnie ignorując fakt, że jej ramie było niemal purpurowe.
- Nie potrzebuję żadnych pieprzonych lekarstw. - splunął zanim puścił jej ramie i wolnym krokiem wrócił do ściany.
Biorąc głęboki oddech podeszłam do Marisy, która teraz opatrywała swoje ramię. Delikatnie podniosłam je i rzuciłam okiem. Miała wielki ślad w miejscu gdzie Justin zacisnął swój uścisk i było całe purpurowe.
- Prawdopodobnie powinnaś iść do lekarza na piętrze. - wymamrotałam.
- Nie zostawię Cię tutaj samej. Nie po tym co się dopiero stało. - Marisa potrząsnęła głową.
- Nic mi nie będzie, obiecuję. - uśmiechnęłam się delikatnie.
- Wrócę tak szybko jak to możliwe. - powiedziała nim ruszyła do drzwi.
Drzwi zamknęły się tuż za nią, a nasza trójka siedziała w ciszy. Brandon nadal starał się schować przed całą tą sprawą dotyczącą Temple Run, a Justin znów mówił do siebie. Po jakichś trzydziestu sekundach, odezwał się Brandon.
- Słuchaj.. Przepraszam za Twój telefon. - bąknął.
- Nie martw się o to. - szepnęłam.
- Ale czuję się źle.. - westchnął.
- Jest w porządku, serio. W każdym razie mam na niego gwarancję. - lekko się uśmiechnęłam.
Skinął głową i znów się położył. Oparłam się plecami o ścianę i ciężko westchnęłam. Justin znowu mruczał sam do siebie, co wcale mnie nie zdziwiło.
- Powiedziałem Ci, że jej nie zabiję. - swoją zdrową dłoń zatopił w kosmykach swoich włosów.
- Przestań! Nie możesz mnie wrobić! - wrzasnął na całe gardło.
Po chwili znów zaczął coś szeptać do ściany. W końcu znudziło mi się obserwowanie go i przeniosłam wzrok na Brandona. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się lekko.
- Czy mogę Cię o coś zapytać? - szepnęłam.
- Um, pewnie.
- Dlaczego Justin zawsze mówi do ścian? - wymamrotałam.
- Jest schizofrenikiem. - odetchnął ciężko.
- Jest? - zapytałam w szoku.
- Tak, myślisz, że dlaczego mówi do ścian? - zachichotał.
- Nie wiedziałam, dlatego zapytałam Ciebie. - zaśmiałam się cicho.
Zanim Brandon mógł odpowiedzieć, drzwi się otworzyła i do środka weszła Marisa. Jej ramię było całe zabandażowane, ale wciąż się uśmiechała.
- W porządku? - uśmiechnęłam się.
- Ze mną w porządku. Ale właściwie to czas na lunch. Chcesz iść do Burger King albo gdzieś? - zaproponowała z uśmiechem.
- Możemy wyjść? - zapytałam.
- Pewnie, po prostu musimy wrócić za jakieś pół godziny.
- Okej. Chłopaki, chcecie czegoś? - uśmiechnęłam się.
- Poproszę trochę frytek, tak samo Justin. - Brandon poprosił z uśmiechem.
- Dobrze, wrócimy za chwilę! - powiedziałam przed zeskanowaniem karty i opuszczeniem pokoju.
Third Person POV
Po tym jak drzwi zamknęły się za Reagan, Justin odwrócił się i podszedł do Brandona.
- Co oni Ci teraz mówią? - zapytał go Brandon.
- Chcą bym kogoś zabił. - wymamrotał Justin.
- Kogo? - dopytywał.
- Kogokolwiek. - splunął.
- Zabijesz mnie? Nienawidzę tego pierdolonego życia. - zapytał Brandon, a iskierki nadziei zabłysnęły w jego oczach.
- Nie zabiję Cię. Więc nawet nie próbuj. - wysyczał szatyn.
Brandon tylko westchnął i wyluzowany opadł z powrotem na łóżko. Justin podszedł do drzwi. Ale zanim tam dotarł, zauważył coś interesującego na podłodze. Podniósł przedmiot po czym zauważył, że jest to karta. Karta Marissy Greene.
- Co to jest? - zapytał go Brandon.
- Legitymacja. - wymamrotał.
- Co masz zamiar z tym zrobić? - zadając kolejne pytanie westchnął.
Justin mu już nic nie odpowiedział. Zeskanował kartę i otworzył drzwi. Wyjrzał zza rogu i zobaczył, że Anthony śpi. Doszedł do wniosku, że to jeszcze nie jego czas.
Ostrożnie zamknął za sobą drzwi i podkradł się do kolejnych za którymi były schody. Zeskanował kartę jeszcze raz, a kiedy drzwi się otworzyły, wszedł po schodach. Wreszcie, dotarł do innych drzwi. Kiedy wszedł przez nie na korytarz, rozejrzał się ku jakimkolwiek oznakom strażników. Korytarz był czysty. Justin podszedł do następnych schodów decydując, że winda byłaby zbyt ryzykowna. Kiedy miał wejść po nich na czwarte piętro, usłyszał hałas dobiegający z tyłu. Pobiegł w róg gdzie było ciemniej, przykucnął i czekał. Gdy strażnik w końcu tam dotarł, rozpoznał, że był to oficer Shaun Davis. Dokładnie ta osoba, której szukał. Wyskoczył zza rogu i zakrył dłońmi usta strażnika.
- Tylko drgnij, a Cię zabiję. - wyszeptał do jego ucha.
Strażnik szybko pokiwał głową, czując napływające łzy do jego oczu. Każdy oficer w szpitalu zdawał sobie sprawę jak niebezpieczny jest Justin, a zwłaszcza ten. Chłopak zaprowadził go do pokoju z zaopatrzeniem, który był piętro niżej. Kiedy dotarli do drzwi, Justin zeskanował legitymację i wepchnął Shauna do środka.
- Tak więc, Shaun, jak się masz? - uśmiechnął się szeroko.
- Pomocy! - krzyknął.
Justin uderzył go dłonią w twarz. Wbił paznokcie w policzek Shauna, niemalże doprowadzając do krwawienia.
- Nie słuchasz mnie, prawda? - zaśmiał się, po czym wyciągnął z kieszeni fioletowy scyzoryk i przyłożył go do gardła strażnika.
- Dla-dlaczego to ro-robisz? - Shaun wyjąkał przez zduszony szloch.
- Pamiętasz, kiedy prosiłem Cię o fioletowego żelowego ranczera i nie chciałeś słuchać? - zapytał nastolatek zaciskając palce na ustach mężczyzny.
- Zabijesz mnie przez żelowego ranczera? - Shaun prawie się roześmiał.
- Znalazłbyś się w innej sytuacji, gdyby on nie był zielony. - wyszeptał i przejechał czubkiem noża po szyi strażnika, kreśląc przy tym jakiś rysunek, uwolnił krew z jego tętnicy.
- Prze-przestań. - wychrypiał.
- Przykro mi, Shaun. Nie mogę tego zrobić. - wyszeptał ponownie i przeciął nożem wzdłuż jego gardła.
Shaun zalał się krwią, a jego bezwładne ciało opadło na ziemię. Justin wbił nóż w tył jego głowy, a następnie go wyciągnął. Wsunął nóż z powrotem do kieszeni i pochylił się nad nieboszczykiem. Sięgając do jego kieszeni, wyciągnął fioletowego ranczera.
- To wszystko czego chciałem. - szepnął zanim wyszedł z pokoju.
Reagan's POV
- Dziękuję bardzo za obiad, Marisa. - uśmiechnęłam się, kiedy wyszłyśmy z Burger.
- Hej, to żaden problem! - uśmiechnęła się do mnie.
Nagle telefon kobiety zaczął dzwonić. Spojrzała na mnie i rzuciła mi przepraszające spojrzenie zanim go odebrała. W momencie, kiedy osoba po drugiej stronie linii zaczęła mówić, jej twarz straciła kolor.
- Co się stało? - szepnęłam.
- Shaun zaginął. - wychrypiała cicho.
- Kto to taki? - zapytałam totalnie zdezorientowana.
- To strażnik z trzeciego piętra. Musimy iść. - powiedziała zaraz zanim pobiegła w stronę swojego samochodu. Pobiegłam tuż za nią i wsiadłyśmy do auta. Pędziła całą drogę do ośrodka i szczerze, zdziwiłam się, że nas nie złapali. Kiedy dotarłyśmy z powrotem do szpitala, pobiegła do środka, a ja tuż za nią.
- Idź po prostu z powrotem na dół do Justina i Brandona, spotkamy się niebawem. - zakomunikowała mi nim ruszyła hallem. Skinęłam głową i ruszył wzdłuż korytarzem, aż w końcu dotarłam pod drzwi piwnicy. Zeskanowałam moją kartę. Udałam się w dół po schodach i weszłam do pomieszczenia, Anthony od razu mnie przywitał.
- Cześć Reagan. - uśmiechnął się.
- Hej Anthony. - odwzajemniłam jego uśmiech.
- Jak się masz? - zapytał.
- W porządku. Ale hej, muszę teraz wrócić do Justina i Brandona. Złapię Cię później! - krzyknęłam i skierowałam się w stronę izolatki chłopaków.
Zeskanowałam moją kartę i weszłam do środka. Brandon nadal jak zwykle leżał na łóżku, a Justin wpatrywał się w ścianę.
- Mam Wasze frytki, chłopaki! - uśmiechnęłam się szeroko i wręczyłam je Brandonowi.
- Dzięki. - uśmiechnął się.
- Justin, nie chcesz swoich? - zapytałam cicho.
Chłopak nic nie odpowiedział, tylko wciąż patrzył na ścianę. Westchnęłam, podeszłam do niego i odwróciłam go twarzą do mnie. Widok z przodu był przerażający. Justin miał krew na twarzy i koszulce.
- Justin, dla-dlaczego masz na sobie krew? - wyjąkałam.
- Zabiłem go. - odszepnął.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
A więc zostawiłam Was w najważniejszym momencie rozdziału.
Mam nadzieję, że mnie za to nie znienawidzicie haha ;)
Jednak trzeba przyznać, że zaczęło się już trochę więcej dziać, prawda?
Jest już grubo po 1 w nocy, ale na szczęście udało mi się dzisiaj przetłumaczyć mimo kilku przeciwności.
Przyznam szczerze, że "The Devil's Reject" nie jest jakimś wybitnie łatwym materiałem do przegryzienia,
a co dopiero tłumaczenia, ale przynajmniej według mnie jest ciekawym opowiadaniem.
Mam nadzieję, że według Was również.
Więc następny rozdział za tydzień, wytrzymacie? Wytrzymacie!
twitter: @stratfordsfame
ask: ask.fm/HeartOfBieber
Jak tak mogłaś robić?. *-*
OdpowiedzUsuńKOCHAM <3
@_fidelodad
Nie wytrzymam ... ;c
OdpowiedzUsuńKocham cię za to, że to tłumaczysz! W końcu nie ma złego i zdemoralizowanego Justina jak ostatnio prawie w każdym opowiadaniu, a Justin, który ma schizofrenię.
OdpowiedzUsuńUzależniłam się od tej historii. Dziękuję, że mnie powiadomiłaś ~ @loklitta
Ojeeej.. Az za tydziien?:( Ale gdy bedziesz miala troszke czasu to postarasz sie dodac szybciej?
OdpowiedzUsuń:)
ojj ciezko bedzie wytrzymac ale dam rade hehe XD no to normalnie powiesc kriminalna ale spoko :D znow zabil on serio ma urojenia jakies jest chory psychicznie ciekawe co sie wydarzy dalej czekam na kolejny @ewelina9757
OdpowiedzUsuńSą takie momenty, że chce się zamknąć kartę i nie czytać XD Ale zawsze czytam do końca i ciesze się, że nie wyłączyłam karty.
OdpowiedzUsuńRozdziały zawsze kończą się w najciekawszych momentach i jest wtedy "Kur*a dlacego teraz" ale jakoś ten tydzień wytrzymam ; )
@IgrzyskaSmierci
NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ NASTĘPNEGO. to opowiadanie jest serio genialne, omg.
OdpowiedzUsuń@shirtbiebss
jej jak mam teraz wytrzymać do piątku? :c Strasznie interesuje mnie co się wydarzy w kolejnym rozdziale. @AyeItsKidrrauhl
OdpowiedzUsuńzajebiste*.*
OdpowiedzUsuńmożesz mnie informować? tt ; @Juliaa_Official
OdpowiedzUsuńBoski! Boski! Boski! Boski!
OdpowiedzUsuńfdcfdsjwbyefdvwyefdtegw!
Szybko następny ♥
Zapraszam do mnie. : http://opowiadaniebelieveinyourself.blogspot.com/
przeczytałam wszystkie rozdziały wczoraj wieczorem i to opowiadanie jest genialne. bardzo Ci dziękuję, że je tłumaczysz.;) czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńmożesz mnie informować o nowych rozdziałach? @morethankiss
uaifhuashfausifh zabije cię normalnie w takim momencie, serio? hahaha
OdpowiedzUsuńmatko fajny taki psychopata
dzięki, ze tłumaczysz <3
Prawdę powiedziawszy myślałam, że Justin się już trochę uspokoił, ale po tej sytuacji z Shaun'em wiem, że on nigdy się nie uspokoi. Tylko żeby Reagan na tym nie ucierpiała. Jestem ciekawa jak tam resztą grupy się trzyma. Pozdrawiam i nie mogę się doczekać następnego rozdziału :)/@Official_Aleksa
OdpowiedzUsuńJezusie, tydzień : c Nie wytrzymam XD
OdpowiedzUsuńJustin mnie przeraża O __ o
Ciekawe co będzie dalej : )
chciałabym być informowana o nowych rozdziałach/ @smokegomez
OdpowiedzUsuńTak, to opowiadanie jest strasznie ciekawe i wciaga, fajnie że je tłumaczysz, chociaż teraz zbytnio nie masz czasu. Postaram się wytrzymać tydzień bez tego opowiadania :) / @Justeliaa
OdpowiedzUsuńagrrr nienawidzę cię za tę końcówkę! + świetnie tłumaczysz, jestem pod wrażeniem. ale chciałam zapytac czy używasz jakiegoś translatora czy coś, żeby sobie pomóc?
OdpowiedzUsuńRaczej nie używam.
UsuńTO OPOWIADANIE JEST GENIALNE ! PODZIWIAM CIĘ ŻE POTRAFISZ TO WSZYSTKO TAK ŚWIETNIE PRZETŁUMACZYĆ :) CZEKAM NA KOLEJNY !
OdpowiedzUsuńWow, ale że Marisa nie zauważyła, że nie ma legitymacji? Już nie mogę się doczekać kolejnego. ;)
OdpowiedzUsuńNIE WYTRZYMAM! Chcę kolejny! Teraz, w tej chwili! No, jak to mogło się skończyć w takim momencie?!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za to że dotrzymujesz słowa :) i dzięki za rozdział xx
@aania46
Aw *__* Rozdział jest świetny tak jak inne :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że to tłumaczysz :D
Opowiadanie strasznie ciekawe x
kostka22
jezu to jest bqwejndqwjienqwdwef *O*
OdpowiedzUsuńkocham to <33 nigdy nie czytałam niczego podobnego... to jest inne i to właśnie mi się w tym podoba ! omg... chcę więcej nooo *_____*
możesz mnie informować o kolejnych na tt ? :)
@kidrauhlismygod
fewjfbrsbehrfewsbjtrhwejh aaa nareszciee!!
OdpowiedzUsuńświetny rozdział "_"
@polly325
Fascynuje mnie to opowiadanie :D Dziękuję, że je tłumaczysz <3
OdpowiedzUsuń@FreeHugs_xx ♥
mmm, fajny. ach, justin ma naprawdę poważne problemy. te głosy i w ogóle, br. i znowu kogoś zabił. nie mogę się doczekać co będzie dalej ;)
OdpowiedzUsuńJeeezu ! Ja już chcę następny <3 Kocham cię za to, że tłumaczysz :) Mogłabyś mnie informować na tt o nowych rozdziałach ? - @TheKarolajna_24
OdpowiedzUsuńa może dasz rade w tygodniu przetłumaczyć choć 1 rozdział? :< obyś znalazła czas, bylibyśmy taaaaacy szczęśliwi xd. + mam taką małą prośbę, mogłabyś zmienić czcionke na jakąś jaśniejszą? ciężko się tą czyta ;_;
OdpowiedzUsuńCudo*-* Ja to kocham. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, żeby zobaczyć co będzie dalej i co zrobią z Justin'em. to jest nfiajaizsjfil xd Czekam na nn<3
OdpowiedzUsuńMam tylko jedno zażalenie. DLACZEGO NIE NAPISAŁAŚ ŻE ON BEDZIE CHORY PSYCHICZNIE!!?? Bo kiedy napisałaś "zła strona Justina" myślałam że bedzie badboyem jak np. w Danger a nie chorym psychicznie kryminalistą!!
OdpowiedzUsuńAle tak to jest super..oprócz tego że ślad w mojej psychice na pewno pozostanie xD KOCHAM TO! <3
To, że coś jest z nim nie tak to można bylo wywnioskować po pierwszym rozdziale. W każdym razie wszystko się później wyjaśnia, nie mogę Wam mówić co się stanie, co się okaże, bo wtedy nie będzie sensu tego czytać, bo będziecie wiedzieć.
UsuńNajlepsze opowiadanie jakie czytałam do tej pory. <3 Dzięki za tłumaczenie. <3 Już się nie mogę doczekać następnego rozdziałuu. :D
OdpowiedzUsuńto opowiadanie to jedna wielka schiza. naprawdę. jak to czytam to czuje jakbym była w tym szpitalu i patrzyła na psychicznie chorego Biebera. ale nie no... to bardzo ciekawe opowiadanie. temu nie mozna zaprzeczyc. czekam na nn.!
OdpowiedzUsuńKasia :)
Możesz mnie informować? @Iza_official_ :)
OdpowiedzUsuńTo jest zajebiste *o* Informujesz na Twitterze ? Informuj mnie o nn ! @Bieebsss Boże zajebiste to *.* Odpowiesz mi na tt i asku ? Prosze :)
OdpowiedzUsuńTo jest mega! Nigdy nie czytałam czegoś takiego! To jest tak przerażające że aż niesamowite!
OdpowiedzUsuńTo jest bez błędne! Dzisiaj pierwszy raz weszłam tutaj i po prostu się zakochałam. Uwielbiam takie klimaty. Nie mogę doczekać się następnego rozdziału. *.* @outofswaggy
OdpowiedzUsuńTo jest bez błędne! Dzisiaj pierwszy raz weszłam tutaj i po prostu się zakochałam. Uwielbiam takie klimaty. Nie mogę doczekać się następnego rozdziału. *.* @outofswaggy
OdpowiedzUsuńUwielbiam !!!! Emocje sa nie do wytrzymania. Uwielbiam to i klimat tego opowiadania. Nie mogę doczekac się nastepnego rodzialu !!!! ♥ ♥
Usuńjezu zaczęłam to czytać w niedziele, jest 00:39 w poniedziałek a ja zamiast spać bo jutro do szkoły wolałam przeczytać to opowiadanie *o*
OdpowiedzUsuńdziękuje że tłumaczysz ♥ / @NakedBieberauhl
Dzisiaj odkryłam to opowiadanie i jestem zachwycona! Jedyne w swoim rodzaju :)
OdpowiedzUsuńMogłabyś mnie informować? Mój twitter - @awmylouis
Czekam na nn ;)
[in-case-you-didnt-know.blogspot.com]
Właśnie odkryłam to opowiadanie i jestem zachwycona! Świetnie tłumaczysz. Jak to czytam to czuję jakbym była Reagan, kurczę. Jedyne w swoim rodzaju.
OdpowiedzUsuńCzekam na nn.
Mogłabyś mnie informować? Mój twitter - @awmylouis
[in-case-you-didnt-know-blogspot.com]
zarombisty czekam na nn
OdpowiedzUsuńkiedy bedzie nowy?
OdpowiedzUsuńOMG. to jest takie przerażająco-ciekawe. weszłam tu dosłownie chwile temu i po prologu się przestraszyłam,ale ciekawość wzięła górę i się z tego powodu bardzo cieszę. Justin jest tutaj taki ... nie ma słowa ,które go określa. Zakochałam się w tym opowiadaniu. twoje tłumaczenie jest boskie. czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały *_____* @BlueBelueber6
OdpowiedzUsuńZajebiste!!! Proszę! Dodaj szybko!
OdpowiedzUsuńNie mogłam znaleźć żadnej książki o osobach chorych psychicznie. Interesuje mnie to i cieszę się że znalazłam to opowiadanie. Tłumaczenie jest świetne. <333
OdpowiedzUsuńKocham<3
OdpowiedzUsuńkiedy nowy ?
Ło jacież pierdziele ! Dziękuję, że postanowiłaś tłumaczyć tego bloga, tak go sobie czytam... I doszłam do tego że tem blog nie jest łatwym orzechem do zgryzienia..No ale Ty jesteś wspaniała! Uwielbiam Cię!
OdpowiedzUsuńmogłabys mnie informować ? @kidrauhlxxlove
OdpowiedzUsuńMogłabyś mnie informować? :)
OdpowiedzUsuń@shawtyJustina
Mam nadzieję ,że Justin się zmieni i już nie będzie gadał sam do siebie i nie będzie go nic męczyć.
OdpowiedzUsuń