Rozdziały

wtorek, 9 lipca 2013

14. "Dlaczego ma pan czerwoną plamę na koszulce?"

Justin Bieber's POV:
Wraz z Reagan szybko znaleźliśmy swoje miejsca i usiedliśmy. Oparłem głowę na jej ramieniu, a następnie krótko po rozpoczęciu filmu...
- Musisz zabijać... - szepnął głos wewnątrz mojej głowy.
Westchnąłem i wstałem z miejsca. Nie mogłem ich zlekceważyć...Nie tutaj. Reagan chwyciła moją rękę, przez co zwróciłem na nią wzrok.
- Muszę skorzystać z toalety. - wyszeptałem.
- Chcesz, abym poszła z tobą? - zapytała szeptem, starając się nie przerywać filmu.
Pokręciłem głową. - Nie, poradzę sobie. - pośpiesznie pocałowałem jej usta, a następnie zacząłem schodzić w dół schodów.
Szybko po nich zszedłem i zacząłem kierować się w stronę drzwi na rogu. Pchnąłem je i wyszedłem. Korytarz był opustoszały, pomijając dwóch pracowników, rozmawiających ze sobą. Ignorując ich spojrzenia, wszedłem do łazienki. Miałem nadzieję, że znajdę tutaj kogoś. Na szczęście, facet, który wyglądał na dwadzieścia lat otworzył jedne z drzwi, a następnie podszedł do zlewu. Uśmiechając się do siebie, sięgnąłem do kieszeni i wyjąłem swój scyzoryk.
- Zabij go, Justin. - głos w mojej głowie niemal krzyknął.
- Dobrze. - szepnąłem, przez co koleś odwrócił się, spojrzał na mnie, a następnie wzruszył ramionami zanim ponownie zaczął myć ręcę.
Robiąc małe kroki, powoli zbliżyłem się do niego. Chwyciłem jego koszulkę, rzucając nim o ścianę. Otworzył usta, aby krzyknąć, lecz spiorunowałem go wzrokiem.
- Jeżeli, kurwa, krzykniesz, złamię twój kark. - splunąłem przez zacisnięte zęby. Opadł na róg łazienki i zaczął szlochać. Wywróciłem oczami, a następnie podszedłem do niego. - Przestań, kurwa, płakać i wstań.
Powoli spojrzał na mnie, przetarł oczy i podniósł się. - Proszę, nie zabijaj m--
- Zamkinij się. Będzie to ułatwienie dla nas obu. - splunąłem, chwyciłem go, a następnie umieściłem końcówkę ostrza przy jego szyi.
Uśmiechając się, rozpocząłem przesuwać nóż wzdłuż jego szyi, patrząc na spływającą powoli krew. Jego oddech powoli zatrzymywał się, a oczy zaczęły się zamykać.
- Pa. - szepnąłem do jego ucha przed skończeniem.
Jego ciało opadło bezwładnie w moje ramiona. Pochyliłem się, a następnie umieściłem nóż na zlewie po czym pociągnąłem jego ciało do jednej z toalet. Opierając jego ciało o ścianę, odwróciłem się i podszedłem do zlewu. Spojrzałem w lustro, zauważając plamę krwi na swojej koszulce.
- Cholera... - mruknąłem i przeczesałem włosy, wzdychając.
Odwróciłem pokrętło przy zlewie, patrząc jak zimna woda zaczyna spływać. Umieściłem kostkę mydła w swoich rękach, zaczynając je myć. Kiedy skończyłem, chwyciłem za papierowy ręcznik i wytarłem ręce. Chwytając zakrwawiony nóż, umieściłem go pod wodą i wyczyściłem go, zanim wziąłem kolejny papierowy ręcznik, wycierając nim zlew. Upewniłem się, czy oczyściłem wszystkie dowody. Kiedy skończyłem, po raz kolejny spojrzałem w lustro, a następnie opuściłem łazienke.
Tym razem, korytarz był całkowicie pusty. Dzięki Bogu, nie było w pobliżu nikogo, kto mógłby zobaczyć czerwoną plamę krwi na mojej koszulce. Ruszyłem korytarzem i wróciłem do miejsca, gdzie odtwarzany był film. W pomieszczeniu było zupełnie ciemno. Wróciłem na górę i zająłem miejsce obok Reagan.
- Justin, co jest na twojej koszulce? - wskazała na krew.
- Krew. - szepnąłem, nie patrząc w jej oczy.
- Co zrobiłeś? - wyszeptała krzykliwym głosem.
- Powinniśmy natychmiast wyjść.
Dokładnie po tych słowach, męski głos rozpoczął mówić.
- Uwaga, wszyscy. Prosimy o natychmiastowe opuszczenie budynku. Ktoś został zamordowany.
Wszyscy gorączkowo wyskoczyli ze swoich miejsc i zbiegli po schodach. Ściskając rękę Reagan, poprowadziłem ją po schodach, a następnie do drzwi. Starałem się uniknąć policji i wmieszać się w tłum. Kiedy pchnąłem drzwi, poczułem, jak ktoś łapie moje ramię. Odwracając się, napotkałem wzrok policjanta.
- Dlaczego ma pan czerwoną plamę na koszulce? - zapytał, unosząc brwi.
Odchrząknąłem. - Um...rozlałem czerwony koktajl.
Skinął głową, a następnie mnie puścił. Pchnąłem drzwi i rozejrzałem się po parkingu, szukając auta Marisy.
- Jest tam... - wymamrotała Reagan, wskazując na czwarty rząd samochodów.
Zaprowadziła mnie do samochodu i puściła moją rękę, aby sięgnąć do kieszeni i wyjąć klucze.
Usiadłem na miejscu pasażera i cierpliwie czekałem aż Reagan zajmie miejsce kierowcy. Szybko otworzyła drzwi po czym zamknęła je za sobą, wskakując do środka. Włożyła kluczyki do stacyjki i odpaliła auto.
Reagan wyjechała z parkingu, wracając na drogę. W czasie powrotnej jazdy do szpitala panowało milczenie, pomijając dźwięk naszych oddechów. W końcu zatrzymaliśmy się przed bramą, czekając, aby strażnik nam ją otworzył i nas wpuścił.
Reagan zaparkowała auto Marisy w miejscu, w którym znajdowało się wcześniej i wysiadła. Również opuściłem auto i ruszyłem za nią.
- Reagan, co się stało? - zapytałem i pchnąłem wejściowe drzwi szpitala.
Nie uzyskałem odpowiedzi. Pośpiesznie podeszła do windy i wcisnęła przycisk "Up". Drzwi otworzyły się, lecz zanim weszła do środka, złapałem jej ramie i zmusiłem do tego, by na mnie spojrzała.
- Reagan, jaki masz problem? - zapytałem, patrząc prosto w jej oczy.
Oblizała wargi po czym westchnęła. - Nie można nigdzie z tobą wyjść, ponieważ zawsze, kurwa, musisz kogoś zabić...
- Nie moja wina...Głosy mnie do tego zmuszają.
- Justin, możesz to kontrolować. Nie musisz ich słuchać. Ty kontrolujesz siebie, a nie oni. - wskazała na mnie palcem.
- Nie mogę... - wyszeptałem.
- O to chodziło? - zapytała.
Otworzyłem usta, aby coś powiedzieć, lecz przerwał mi ktoś, będący za mną. - Reagan?
Oboje przenieśliśmy na niego wzrok, by dowiedzieć się kim był.
- Drake! - krzyknęła Reagan, podbiegła do niego, a następnie owinęła ręce wokół jego szyi.
Zaśmiał się i uniósł jej drobne ciało w górę, obracając się dookoła po czym postawił ją z powrotem na ziemie. - Minęło tyle czasu. Tęskniłam. - zachichotała.
- Także za tobą tęskniłem, piękna. - uśmiechnął się.
- Kim on jest? - zapytałem, zbliżając się do nich.
- Oh, Justin... - przerwała Reagan. - Jest to Drake, mój dobry przyjaciel. Drake, to jest Justin. - przedstawiła nas.
Wyciągnął do mnie rękę, lecz spiorunowałem go wzrokiem. - Czy jest twoich chłopakiem?
Reagan roześmiała się. - Nie.
- Będę nim, wkrótce. - mrugnął.
Czułem w sobie wrzący gniew. Nawet nie znałem tego faceta, a już chciałem go zamordować.
- Słucham? - zapytałem, delikatnie odpychając Reagan na bok, by zbliżyć się do Drake'a.
- Żartowałem. - zaśmiał się, niechlujnie drapiąc swój kark.
- Oh, naprawdę? Nie znalazłem w tym nic śmiesznego. - moje oczy pociemniały.
Poczułem, jak Reagan dotyka moje ramie. - Justin, przestań. - wymamrotała, próbując mnie odepchnąć.
Wyrwałem się z jej uścisku i pchnąłem Drake'a. Starał się utrzymać równowagę, by nie upaść na ziemie.
- Stary, jaki masz, kurwa, problem? - krzyknął i pchnął mnie w tył.
Chwyciłem jego koszulkę i rzuciłem nim o ścianę. Upadł na ziemie, łapiąc swój bok.
- Musisz mnie, kurwa, nie znać. - krzyknąłem i kilka razy kopnąłem jego bok.
- Justin, przestań! - krzyknęła Reagan, a łzy spływały wzdłuż jej twarzy.
Ignorując jej pisk, ponownie złapałem Drake'a i po raz kolejny uderzyłem jego głową o ścianę. Nie odważył się odwzajemnić mojego ataku.
- P-przestań. - wyjąkał i zakrztusił się krwią po czym ją wypluł.
Uderzyłem go kilka razy, zanim kilka strażników odciągnęło mnie od niego.
- Drake, wszystko w porządku? Drake! - krzyknęła Reagan, podbiegając do prawie nieruchomego ciała Drake'a.
Reagan Mercer's POV:
Obserwowałam jak strażnicy wciągają Justina do innego pokoju. Usiadłam na podłodze, chwytając ciało Drake'a.
- Drake, obudź się... - prosiłam, a łzy swobodnie spływały po mojej twarzy.
- Reagan? - odwróciłam się i zobaczyłam Daniela z gronem innych lekarzy.
Podniosłam się z ziemi i podbiegłam do Daniela, a następnie opadłam w jego ramiona, płacząc. Para lekarzy podniosła Drake'a po czym umieściła go na noszach. Kiedy skończyli, pobiegli korytarzem i weszli do windy. Daniel objął mnie i zaczął głaskać moje włosy.
- Będzie dobrze. - szepnął do mojego ucha.
- Skąd wiesz? - odszepnęłam i odsunęłam się, przenosząc wzrok na niego.
- Zaufaj mi, dobrze? Myślę, że powinnaś iść spać. - zaśmiał się.
Posłałam mu delikatny uśmiech. - Także tak myślę.
Podeszłam do windy i nacisnęłam przycisk "Up". Daniel podążał za mną. Kiedy drzwi się otworzyły, oboje weszliśmy do środka.
- Chcesz, abym odprowadził cię do pokoju? - zapytał Daniel, by przerwać milczenie.
Pokręciłam głową. - Nie. Poradzę sobie.
Wcisnął przycisk na czwarte piętro, po czym ja nacisnęłam przycisk prowadzący na siódme piętro. Jechaliśmy w milczeniu, a kiedy winda dotarła na czwarte piętro, Daniel ją opuścił.
- Pa, Reagan. - pomachał do mnie.
- Pa. - posłałam mu lekki uśmiech.
Drzwi windy zamknęły się, a ja pojechałam na siódme piętro. Wychodząc z windy, poszłam wzdłuż korytarza i weszłam do swojego pokoju, dziękując Bogu za to, że nie znajdował się tutaj nikt inny. Wyjęłam kartę, a następnie otworzyłam nią drzwi. Szybko weszłam do środka i zamknęłam je za sobą. W tej chwili, jedyną rzeczą, której potrzebowałam był sen. Prawdopodobnie wyłącznie to mogło mi pomóc.
Udałam się do swojej walizki i rozpięłam ją. Przeszukując torbę, znalazłam parę szortów i koszulkę do spania. Chwyciłam ręką końcówke koszulki i zsunęłam ją z siebie, zastępując ją inną, a następnie zrobiłam to samo ze spodniami. Nareszcie byłam przygotowana do pójścia spać. Podeszłam do swojego łóżka i ułożyłam się na nim. Chowając się pod kocem, powoli zapadłam w sen.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Drama, drama, drama.

Jestem pewna, że długo czekaliście na RPs do The Devil's Reject.
Aktualnie nareszcie one istnieją.
Więc follownijcie  
Reagan  i  Justina! Miłej zabawy!
Więc mamy nowy rozdział! Mam nadzieję, że bardzo wam się spodobał. Tak jak mi. 
Dziękuję za wszystkie miłe wiadomości na asku, w komentarzach, gdziekolwiek. Bardzo podnosicie mnie na duchu i motywujecie do dalszej pracy. 
W każdym razie, wciąż zachęcam was do komentowania i wyrażania własnej opini! Jest to naprawdę dla mnie ważne.
Do następnego rozdziału, misiaczki! 

39 komentarzy:

  1. Wooooow! Justin co ty zrobiłeś?! :OOOO
    Świetne tłumaczenie! :))

    OdpowiedzUsuń
  2. super rozdział <3 kocham ^^
    @natinbieber

    OdpowiedzUsuń
  3. świetnie przetłumaczony rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten rozdział był przerażający.. Nie wierze że Justin mógł tak pobić Drake'a. Jaki z niego dupek. Ughhhh on nie może się tak zachowywać!
    + świetnie tłumaczysz. Kocham cię za twoje tłumaczenia. #love

    OdpowiedzUsuń
  5. omfg. to jest za dobre xD

    OdpowiedzUsuń
  6. frgjhkjhxjk jezu :o
    oby tylko Reagan nie obraziła się tak na stałe :|

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudooooo <33
    Kocham jak tłumaczysz , robisz to bardzo dobrze . Z nie cierpliwością czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Ty jesteś naprawdę dobrą tłumaczką.
    jak tłumaczysz to wszystko jest zrozumiałe i nie ma powtórzeń. dziekujemy! kochamy!

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny!
    Kocham tego bloga!
    Dziękuję, że tłumaczysz go.
    Czekam na nowy rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Asdfghjkl. Tak bardzo to kocham, Ciebie tez kocham :* To jest niesamowite. Jednego dnia, w dwie godziny przeczytałam wszystkie rozdziały. Wciąga.... Czekam na kolejny, xoxo.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jej ale się popobiło głupie głosy w głowie Justina grrr ...
    Dziękuję że tłumaczysz KOCHAM CIE <33

    OdpowiedzUsuń
  12. świetnie tłumaczysz. ;)
    chcę więcej! ostrzegam! The Devil's Reject uzależnia. ;d

    OdpowiedzUsuń
  13. DRAMA ;C
    nie mogę już się doczekać kiedy dodasz nowy !
    //@xweeper

    OdpowiedzUsuń
  14. Oj Justin, Justin, ktoś tu chyba jest zazdrosny ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Wow... Świetny rozdział. <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten jag każdy inny jest super czekam na kolejny <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  17. no drama... co tu wiecej pisac....drama :(

    OdpowiedzUsuń
  18. Akurat w moje urodziny!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  19. wspaniały rozdział!
    czekam na następny
    @ShawtyManeJB98

    OdpowiedzUsuń
  20. niesamowitee!! czekam na NN ;3 / laura.

    OdpowiedzUsuń
  21. Swietnie tlumaczysz ;) Kocham to opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  22. CUDOENIE TLUMACZYSZ, JESTEM POD WRAZENIEM TWOICH UMIEJETNOSCI, NAPRAWDE. Z NIECIERPLIWOSCI CZEKAM NA NASTEPNY :))

    OdpowiedzUsuń
  23. Omg. Co ten Justin zrobil... Chce nastepny<3

    OdpowiedzUsuń
  24. ojejku ale się dzieje dnuebwdubewudbduw nie mogę się doczekać nastepnego rozdziału :) świetnie tłumaczysz

    OdpowiedzUsuń
  25. Genialny.! Czekam na kolejne. <3

    OdpowiedzUsuń
  26. Ajajaj. LOVKA <3 Dawaj szybko nastepny rozdzial, prosze <3 rozdzial taki ze poprostu svfgdhds !

    OdpowiedzUsuń
  27. ŚWIETNE ! CUDOWNA JESTEŚ, NIE WIDZIALAM ZADNEGO BŁEDU W TLUMACZENIU! CZEKAM NA NN. < 3 @olgaswagpl

    OdpowiedzUsuń
  28. Hdgwvcehsisbshxygsgsvsjusgshsidystbsjsy t u gchdv

    OdpowiedzUsuń
  29. Genialne ! Dodaj szybko Next<3

    OdpowiedzUsuń
  30. Suuuupeer , świetny , omgfmomomof .... kocham to ♥ Dawaj nexta ; D .
    Zapraszam : http://never-let-you-go-baby.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  31. ja mimo wszystko kocham Justina haha

    OdpowiedzUsuń
  32. Oj... z Justinem coraz gorzej ;/

    OdpowiedzUsuń
  33. Pieprzone głosy! Czemu one go prześladują?! Gdyby nie one wszystko byłoby dobrze.
    Ciekawe co bd dalej.
    czekam z niecierpliwością na kolejny. :)
    <3

    OdpowiedzUsuń
  34. uwielbiam to *.*

    OdpowiedzUsuń
  35. w jeden wieczór przeczytałam wszystkie, świetnie tłumaczysz. c:
    KOCHAM CIĘ! <3

    OdpowiedzUsuń