Uśmiechnęłam się delikatnie, kiedy Brandon pocałował Tori. Byli doprawdy uroczy. Wzdychając, przeniosłam wzrok na Justina i zobaczyłam go, wpatrującego się w sufit. Przysunęłam się bliżej niego, a następnie umieściłam głowę na jego ramieniu. Natychmiastowo, obrócił głowę w moją stronę, a jego ciało zesztywniało.
- Wszystko dobrze? - zapytałam cicho.
- W porządku. - powiedział, zaciskając szczękę.
- Justin, co się dzieje? - wyszeptałam.
- Nie lubią cię. - warknął.
- O-o czym ty mówisz? - wyjąkałam.
- Dobrze wiesz, o czym mówię, Reagan. - splunął Justin.
Wzdychając, przysunęłam kolana do swojej klatki piersiowej. Dokładnie wiedziałam, co miał na myśli i straszliwie mnie to przerażało. Nie miałam pojęcia, dlaczego głosy w jego głowie tak bardzo mnie nienawidziły, lecz byłam zdeterminowana, aby się tego dowiedzieć.
- Justin. - szepnęłam.
- Co? - westchnął.
- Czy możemy wrócić do twojego pokoju, aby porozmawiać? - wymamrotałam.
- Bez różnicy. - mruknął.
Chwytając jego rękę, splotłam nasze palce, a następnie wstałam z łóżka Brandona, kierując się do drzwi. Chciałam pożegnać się z Brandonem i Tori, lecz oczywiście byli zajęci czymś innym. Zeskanowując swoją kartę, otworzyłam drzwi i wraz z Justinem powędrowałam przez korytarz do jego pokoju.
Po raz kolejny, zeskanowałam swoją kartę, a następnie oboje podeszliśmy do łóżka. Justin położył się na nie, wciąż patrząc w sufit. Ostrożnie, przybliżyłam się do jego łóżka po czym zajęłam miejsce obok niego. Ułożyłam głowę na jego klatce piersiowej, a Justin ciasno owinął rękę wokół mojej tali.
- Czy mogę o coś zapytać? - wyszeptałam.
- Śmiało. - mruknął Justin.
- Dlaczego te głosy tak bardzo mnie nienawidzą? - westchnęłam.
- Nie wiem, czy powinienem ci powiedzieć. - wymamrotał.
- Proszę? - poprosiłam.
- Jeśli naprawdę chcesz wiedzieć dlaczego to powiem ci. To dlatego, że kiedy jesteś w pobliżu skupiam się wyłącznie na tobie, a wszystko inne zanika. Nie słyszę głosów. Znaczy, czasami się przebijają. Lecz bardzo rzadko. Chcą być moim jedynym piorytetem, a ty mnie rozpraszasz. Więc chcą cię zabić. - powiedział jednym tchem.
Kiedy skończył, leżałam tam, będąc zupełnie oniemiała. Nie miałam pojęcia, czy w tym momencie powinnam skakać z radości czy może płakać. Justin powiedział, że jestem jego jedynym rozproszeniem, jedyną osobą, przy której zapomina. Byłam zdeterminowana, aby tak pozostało.
- Jesteś zła? - wymamrotał Justin.
- Dlaczego miałabym być? - zapytałam zdezorientowanym głosem.
- Chcą cię zabić. - warknął.
- Być może chcą mnie zabić, lecz ty tego nie zrobisz. Może i jesteś psycholem, ale posiadasz miękką stronę. - uśmiechnęłam się.
- Wyłącznie dla ciebie. - mruknął i umieścił czoło na moim.
Uśmiechając się, przybliżyłam się do niego, a następnie spojrzałam w jego oczy. Odkąd się tutaj znalazłam, był to drugi raz, kiedy mogłam je ujrzeć. Jego oczy były przepiękne. Ściśle mówiąc, on był przepiękny. Pomijając jego psychiczne zachowanie, wyglądał niewinnie.
- Masz pięknę oczy. - wypaliłam bez zastanowienia.
- Nic nie równa się z twoim pięknem, Reagan. - zarumienił się.
Nie byłam przyzwyczajona do tego, aby ktoś nazywał mnie piękną. Justin był prawdopodobnie najwspanialszym facetem, jakiego poznałam, nawet jeśli był psychiczny. A jego rumieniec sprawił, że ta chwila stała się dziesięć razy słodsza.
- Naprawdę tak myślisz? - zapytałam cicho.
- Dlaczego miałbym tak nie myśleć? - zmarszczył brwi.
- Ponieważ nikt przedtem nie nazwał mnie piękną. - wyszeptałam, a łzy przepełniły moje oczy.
- Dlaczego płaczesz? - zapytał Justin i jeszcze ciaśniej owinął swoje ręce wokół mojej talii, patrząc w moje oczy.
- Nie obrażaj się, jesteś psychiczny, lecz jesteś najsłodszym facetem, jakiekogokolwiek poznałam. - uśmiechnęłam się delikatnie.
- W porządku.- zaśmiał się. - Kiedy mówię, że jesteś piękna, naprawdę tak myślę. Jesteś najpiękniejszą dziewczyną, jaką kiedykolwiek widziałem.
- Dziękuję. - szepnęłam.
- Nie ma za co, przepiękna. - uśmiechnął się, a następnie pocałował moje czoło.
Leżeliśmy w całkowitym milczeniu przez kilka minut. Lubiłam, kiedy Justin był w moich ramionach, a ja w jego. Wiem, że jestem tutaj tylko 3 dni, lecz doprawdy mogę powiedzieć, że ja i Justin jesteśmy bardzo blisko.
Justin położył rękę na moim policzku i delikatnie zaczął głaskać go kciukiem. Położyłam rękę na jego policzku, wpatrując się w jego piękne tęczówki o miodowym kolorze.
Powoli, Justin zaczął zamykać przestrzeń między nami. Mój oddech ponownie uwiązał się w gardle, lecz zanim zdążyłam zrobić cokolwiek, jego miękkie usta były złączone z moimi. Nasze usta poruszały się w synchronizacji, kiedy wplątałam palce w jego włosy, lekko ciągnąc ich końcówki.
Jęcząc, Justin przyciągnął mnie do siebie, przebiegając palcami wzdłuż moich boków. Po około 30 sekundach, oderwałam się od niego i szeroko uśmiechnęłam. Odwzajemnił mój uśmiech, a nasze policzki nabrały lekkiego odcieniu różu.
- To był mój pierwszy pocałunek. - przyznał Justin, przygryzając wargę.
- Mój także. - zarumieniłam się.
Justin uśmiechnął się, a następnie ponownie musnął moje usta. Rumieniąc się, położyłam głowę na jego klatce piersiowej po czym zamknęłam oczy. Ostrożnie głaskał moje plecy. Wzdychając, owinęłam ramiona wokół jego tułowia i przyciągnęłam go bliżej.
- Co chcesz dzisiaj robić? - wymamrotałam.
- Tak naprawdę, nie możemy zrobić niczego. Nie mogę opuścić swojego pokoju. - westchnął.
- Porozmawiam z Marisą i Anthonym. - uśmiechnęłam się, a następnie spojrzałam na Justina.
- A co jeśli coś zrobię? Co jeśli coś pójdzie nie tak? - wyszeptał.
- Masz mnie, pamiętasz? - zapytałam i przebiegłam palcami wzdłuż jego ramienia.
- Na pewno? - mruknął.
- Na pewno. - uśmiechnęłam się po czym ponownie pocałowałam jego usta.
Moje usta utrzymywały się na jego przez kolejne kilka sekund, aż w końcu je oderwałam, ponownie kładąc głowę na jego klatce piersiowej. Owinął ręcę wokół mojej talii, a następnie pocałował czubek mojej głowy.
- Tak czy inaczej, co chciałabyś robić? - zapytał z ciekawością.
- Chcesz obejrzeć jakiś film? - zasugerowałam.
- Um, jasne. - wzruszył ramionami.
- Jaki film chciałbyś obejrzeć? - zapytałam po czym pogłaskałam jego policzek.
- Wszystko jedno, tylko, żeby nie był zbyt słodki. - uśmiechnął się.
Jęcząc, schowałam głowę w jego klatkę piersiową na co Justin się zaśmiał. Delikatnie, pocałowałam jego klatkę piersiową, zanim oderwałam się od niego i wstałam.
- Dokąd idziesz? - zapytał nerwowo.
- Spytać Marise. - odparłam.
- Nie zgodzi się. - wymamrotał.
- Warto spróbować. - zaśmiałam się i zeskanowałam swoją kartę, a następnie opuściłam pokój.
Uśmiechawszy się, szłam przez korytarz do pokoju Brandona. Kiedy tam dotarłam, zeskanowałam swoją kartę i weszłam do pomieszczenia, zastając Tori i Brandona, leżących i przytulających się na łóżku, kiedy Marisa patrzyła w swój telefon.
- Marisa, czy możemy porozmawiać? - zapytałam.
- Jasne. - uśmiechnęła się i obie opuściłyśmy pokój.
- Co chcesz? - spytała.
- Mogę zabrać Justina do kina? - wyszeptałam.
- Co? - zapytała, a jej oczy szeroko się otworzyły.
- Proszę? - poprosiłam.
- To może być poważnym zagrożeniem, Reagan. Nie wiem, czy Justin jest na to gotowy. Jest doprawdy bardzo niebezpieczny. - westchnęła.
- Wiem, że jest niebezpieczny, lecz rozmawialiśmy o tym. Proszę? Być może dobrze wpłynęłoby to na niego. - uśmiechnęłam się z nadzieją.
- Po prostu nie wiem, czy jest to dobry pomysł. - westchnęła Marisa, przeczesując włosy.
- Proszę? - poprosiłam ponownie, przeciągając literę "o".
- Dobrze. - westchnęła.
- Bardzo dziękuję! - pisnęłam, mocno ją przytulając.
- Proszę bardzo. Ale jest kilka warunków. - powiedziała Marisa.
- Jakich? - zapytałam, czekając na odpowiedź.
- Nie spuszczaj wzroku z Justina. A kiedy oderwiesz od niego wzrok, aby oglądać film, trzymaj jego rękę, jakby miało zależeć od tego twoje życie. - ostrzegła.
- Dobrze. - uśmiechnęłam się.
- Bawcie się dobrze. - roześmiała się.
- Czekaj. - przerwałam.
- Tak? - spytała.
- Czy mogę wziąć twój samochód? - zapytałam, wysuwając dolną wargę.
Westchnęła zanim włożyła rękę do kieszeni, rzucając do mnie swoje kluczyki. Uśmiechnęłam się i wróciłam do pokoju Justina. Kiedy otworzyłam drzwi, Justin cicho szeptał do siebie przez co westchnęłam. Gdy usłyszał, że wróciłam, natychmiastowo zaprzestał i uśmiechnął się do mnie.
- Co powiedziała? - zapytał podekscytowanym głosem.
- Zgodziła się. - uśmiechnęłam się.
- To nowość. - wymamrotał Justin.
- Dalej, musimy się przygotować. - uśmiechnęłam się.
Justin wyciągnął pare spodenek koszykarskich z niebieskimi paskami wzdłuż boków, bokserki, a także bluzkę z dekoltem w kształcie litery "V". Kiedy skończył, podszedł do mnie, chwytając moją rękę.
Uśmiechając się, ponownie zeskanowałam swoją kartę, a następnie podeszliśmy do dużych metalowych drzwi. Anthony siedział w miejscu dla strażników, czytając książkę. Zeskanowałam swoją kartę ponownie, a następnie weszliśmy na górę po schodach, aż nareszcie dotarliśmy do innych drzwi.
- Chcesz wziąć prysznic w moim pokoju? - uśmiechnęłam się.
- Tak. - odwzajemnił mój uśmiech.
Kiedy dotarliśmy do windy, Justin ścisnął moją dłoń tak mocno, że miałam wrażenie, iż ją złamał. Sycząc, wykorzystałam swoją drugą rękę, aby delikatnie głaskać jego dłoń.
- Wszystko w porządku? - zapytałam cicho.
- Nienawidzę wind. - niemal pisnął.
- Wszystko dobrze, jestem przy tobie. - uspokajałam go.
Nieco zrelaksował się, czując mój dotyk, a następnie wziął głęboki oddech. Kiedy winda nareszcie dotarała, wciągnęłam Justina do środka. Pochylił się po czym schował głowę w moją klatkę piersiową, najwyraźniej czekając na to, abyśmy byli już na górze.
Nacisnęłam przycisk z numerkiem siedem, cierpliwie czekając aż drzwi się zamkną. Delikatnie, przejeżdżałam palcami wzdłuż włosów Justina przez co westchnął z ulgą. Pocałowałam czubek jego głowy i przyciągnęłam bliżej siebie.
- Wszystko dobrze, Justin? - zapytałam, ponownie przeczesując palcami jego włosy.
- Teraz tak. - mruknął do mojej piersi.
Uśmiechając się, przeczesywałam palcami jego włosy, aż w końcu dotarliśmy do piętra numer siedem. Justin wybiegł za nim, a ja pośpiesznie podążałam za nim.
- Cholera. - krzyknął jakiś facet.
- Niezły tyłek. - krzyknął inny.
- Zamknijcie się! - Justin krzyknął w ich stronę.
Natychmiastowo, wszystko zamilkło. Justin spojrzał na nich wszystkich, kiedy szeroko otworzyli swoje usta. Owinął ręcę wokół mojej tali i przyciągnął mnie do siebie. Kiedy nareszcie dotarliśmy do mojego pokoju, zeskanowałam swoją kartę i szybko weszliśmy do środka.
- Wszystko w porządku? - wyszeptał Justin.
- W porządku, musimy się przygotować. - uśmiechnęłam się i delikatnie pocałowałam jego usta.
Uśmiechnął się, przykładając czoło do mojego. Delikatnie pocałował mnie po raz kolejny, a następnie wszedł do łazienki i zamknął drzwi. Po okołu pięciu minutach, Justin wyszedł.
Jego włosy były mokre i kapała z nich woda, powoli spływając wzdłuż jego mięśni. Czy to źle, że jedyną rzeczą, której pragnęłam w tym momencie było lizanie go? Moje oczy powędrowały w dół jego ciała, lecz ku mojejmu rozczarowaniu, jego dolna część była okryta ręcznikiem.
- Widzę, że rozbierasz mnie wzrokiem. - uśmiechnął się.
Spuszczając wzrok, poczułam, jak moje policzki nabierają purpurowego koloru. Justin zaśmiał się, siadając na łóżku obok mnie.
- Idź pod prysznic, przepiękna. - uśmiechnął się.
- Dobrze. - odwzajemniłam jego uśmiech.
Wstając, podeszłam do swojej walizki i wyciągnęłam strój, który składał się z szortów, koszulki Atlanta Falcons, bielizny i pasujących fioletówych butów firmy "Nike".
Wzdychając, weszłam do łazienki i szybko wzięłam prysznic. Kiedy skończyłam, wytarłam się, a następnie spięłam swoje włosy w kucyk. Wychodząc z łazienki, ujrzałam ubranego i gotowego do wyjścia Justina.
- Gotowy? - uśmiechnęłam się, wyciągając do niego rękę.
Skinął głową i chwycił ją, splatając nasze palce. Wyszliśmy na zewnątrz i skierowaliśmy się do windy. Zanim tam dotarliśmy, Justin pociągnął mnie do tyłu i potrząsnął głową.
- Co? - zaśmiałam się.
- Schody. - zwyczajnie powiedział.
Żartobliwie wywróciłam oczami, a następnie pociągnęłam go w stronę schodów. Otworzyłam drzwi i zanim zaczęłam schodzić po schodach, wskoczyłam na jego plecy. Oboje śmialiśmy się, schodząc z siódmego piętra.
- Otwórz drzwi. - powiedział.
Podszedł do drzwi, a ja zeskanowałam swoją kartę. Udaliśmy się do głównego holu. Wciąż byłam na plecach Justina. Kiedy dotarliśmy do głównych drzwi, ponownie zeskanowałam swoją kartę po czym wyszliśmy na zewnątrz.
- Słońce doprawdy mocno świeci. - westchnęłam, opierając głowę na głowie Justina.
- Tak. - mruknął i szedł dalej wzdłuż parkingu.
Wyciągając kluczyki Marisy z kieszeni, kliknęłam na przycisk "Unlock" na pilocie. Posiadała małego, czarnego Escalade'a, mój ulubiony rodzaj samochodu. Justin otworzył dla mnie drzwi kierowcy, a następnie posadził mnie na siedzeniu po czym obszedł auto i usiadł na swoje miejsce pasażera.
Zamykając drzwi na klucz, odpaliłam auto i ostrożnie wycofałam. Justin zdjął jedną z moich rąk z kierownicy i splótł ją ze swoją. Przysunął moją dłoń do swoich ust i pocałował każdy z moich palców.
- Dlaczego jesteś taki miły? - zachichotałam.
- Sprawiasz, że zapominam. - uśmiechnął się na mojej dłoni.
Uśmiechnęłam się przez fakt, że rzeczywiście był teraz szczęśliwy. Mam nadzieję, że potrwa to dłużej. Jeździliśmy około godzinę, zanim nareszcie znalazłam kino. Justin wyskoczył z samochodu i podbiegł do mnie, otwierając moje drzwi. Przesunął moje ciało do krawędzi fotela.
- Hej. - uśmiechnął się i oparł swoje czoło na moim.
- Cześć. - roześmiałam się, owijając ręce wokół jego szyi.
Pochylił się i delikatnie pocałował moje usta po czym odsunął się i ponownie uśmiechnął. Odwzajemniłam jego uśmiech i wysiadłam z samochodu. Zanim moje stopy dotknęły ziemi, Justin podniósł mnie i ponownie umieścił na swoich plecach.
- Justin, mogę chodzić. Po to mam nogi. - zachichotałam.
- Księżniczki nie powinny chodzić. - wymamrotał pod nosem.
- Awww. - gruchałam, całując czubek jego głowy.
Justin skierował się do drzwi kina i otworzył je, wchodząc do środka. Udaliśmy się do kasy, w której można kupić bilety, a następnie spojrzeliśmy na listę granych filmów. Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, Justin zwrócił się do kolesia przy kasie.
- Dwa bilety na Ostatni Egzorcyzm, proszę. - powiedział, wyciagając banknoty z kieszeni.
Skąd Justin miał pieniądzę? Myślę, że z tego samego miejsca, z którego miał scyzoryk i zapalniczkę. Facet przekazał nam nasze bilety.
- Jesteś głodna, piękna? - uśmiechnął się.
- Nie jestem, ale dziękuję. - zarumieniłam się.
Justin skinął głową i ruszył korytarzem, aż w końcu dotarliśmy do sali, w której był puszczany nasz film. Wchodząc do środka pomieszczenia, Justin nareszcie odstawił mnie na ziemie i złapał moją rękę. Skierowaliśmy się do swoich miejsc w środkowym rzędzie. Usiadłam, a Jusitn położył się, opierając głowę na moich kolanach.
- Muszę iść do łazienki. - westchnął Justin.
- Czy chcesz, abym poszła z tobą? - zapytałam cicho.
- Poradzę sobie. - mruknął i pośpiesznie pocałował moje wargi.
Wzdychając, obserwowałam jak Justin zbiega po schodach i wychodzi na zewnątrz sali. Było niemal ciemno i siedziało tutaj zaledwie 5 osób. Nienawidziłam zostawać sama w kinie. Jakieś dwadzieścia minut później, Justin wrócił, mając coś ciemnego na koszulce.
- Co to? - wykrztusiłam.
- Krew. - Justin wzruszył ramionami.
- Co zrobiłeś? - wyszeptałam krzykliwym głosem.
- Powinniśmy natychmiast wyjść. - zrzędził Justin.
Zaraz po tym, usłyszałam oszalały głos, dochodzący z głośników.
- Uwaga, wszyscy. Prosimy o natychmiastowe opuszczenie budynku. Ktoś został zamordowany.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Oj, Justin, co ty zrobiłeś...
I mamy rozdział, w którym jest dużo Justina i Reagan, zadowoleni?
Przepraszam za wszystkie błędy, literówki i niezrozumiałe zdania, ale mam nadzieję, że nie jest tak źle.
Serdecznie zapraszam was do komentowania, ponieważ daje to ogromną motywację i satysfakcję!
W każdym razie, dziękuję, kocham was, do następnego rozdziału!
Twitter: https://twitter.com/gxmezbeauty
Omb,jakie zakończenie o wow.Justin no wiesz :)
OdpowiedzUsuńRozdział ciekawy,super tłumaczysz,dziękuję <3
świetny rozdział c:
OdpowiedzUsuńwiedziałam od razu jak pójdzie do łazienki, że kogoś zabije :P rozdział świetny :) do następnego :*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ----> lovehatefriendshipfame.blogspot.com
@ania95_official
xx
Kooooocham! @daddykidrauhl
OdpowiedzUsuńA było tak słodko ..
OdpowiedzUsuńCiekawe kogo tym razem Justin zamordował i za co .. :c
Pewnie przez te głosy ..
Awww czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńkolejny (jak każdy) świetny rozdział. tyle Justin'a i Reagan że zaraz zaczne skakać :D oczywiście nie mogę doczekać się następnego rozdziału :) i też Cie kocham, świetnie tłumaczysz <3
OdpowiedzUsuńdiedrfedghjwedy
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny
@ShawtyManeJB98
świetne tylko ugh justin wtf??
OdpowiedzUsuńJustin co ty zrobiłes :O
OdpowiedzUsuńWiedziałam że to się tak skonczy jak Justin pójdzie sam do łazienki, po prostu wiedziałam. Oj Justin, Justin
OdpowiedzUsuńWiedziałam że to się tak skończy jeżeli Justin pójdzie sam do łazienki. Oj Justin, Justin
OdpowiedzUsuńJacy oni są słodcy <3 a pod koniec takie drama xD
OdpowiedzUsuńujqbdiuq kocham to opowiadanie *________*
OdpowiedzUsuńJeju, jak on mógł? Oni są słodcy <3
OdpowiedzUsuńOMG ! Justin co Ty zrobiłeś ? Super , dzięki ,że tłumaczysz :*
OdpowiedzUsuńNoo ksngbjlkdzjkhqg JUUUUSTTTIIIIN!! COS TY NAROBIŁ!!! OMGG kocham to opowiadanie jkadbgvkjrf ale sie teraz oram o Justina! Wiem, że to pewnie uciążliwe pytanie ale kiedy będzie nn? ♥
OdpowiedzUsuńco on zrobił....boziu
OdpowiedzUsuńps. też cię kocham, hyhy xd ♥ / @huorov
Boże, co on zrobił...
OdpowiedzUsuńI po co on to zrobił.?
OdpowiedzUsuńCzekam na nn. <33
jezu, była tak słodko, ona miała nie spuszczać go z oka, ok
OdpowiedzUsuńWiedzialam, że tak będzie XD tzn że kogoś zabije XD
OdpowiedzUsuńOMG! Co on zrobił ? Wiedziałam, że coś się stanie xd
OdpowiedzUsuńOni są razem słodcy. Strasznie lubię sceny pomiędzy nimi dwojga.
Coś czuję, że będzie nieźle przerypane.
Czekam na nn<3
Kocham cię za to tłumaczenie <3
awwwwwwww jaki cudny rozdzial <3
OdpowiedzUsuńAle Justin !!! nie musiales od razu zabijac czlowieka, no!!!
nie spodziewałam się tego , że kogoś zabije ... myślałam , że ucieknie xd tak poza tym oni są tacy słodcy omomomomo *3* czekam na nn ;3
OdpowiedzUsuńJej czy on nie może się choć RAZ powstrzymać ?? Wszystko zepsuł !
OdpowiedzUsuńNiecierpliwie czekam na następny KOCHAM CIĘ i dziękuję że tłumaczysz !!!
Dzieki ze tlumaczysz :)
OdpowiedzUsuńCo? Ona xi zaufala a ty co? Hxthvgi
OdpowiedzUsuńJustin ?! Cos ty narobil ? Swietne tlumaczenie ;)
OdpowiedzUsuńNie rozumiem jak on mógł kogoś zamordować... O.o dziękuję, że tłumaczysz <3
OdpowiedzUsuńOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO... Czekam na nowy!
OdpowiedzUsuńjezu co on wyrabia? rozdzial cudowny!
OdpowiedzUsuńRozdział jest taki słodki. Ale jak Justin mógł kogoś zabić....
OdpowiedzUsuńO BOŻE! Kocham tego badboya
OdpowiedzUsuńMarisa ją zabije, bo Reagan obiecała że będzie go pilnować. Wgl jak on może tak spokojnie mówić że ma krew na koszulce?? Czekam na nn ;)
OdpowiedzUsuńJezu no wiedzialam ze jak pojdzie do lazienki to cos zrobi.
OdpowiedzUsuńjejku bjAhssjsahusaiusisu
Ten rozdział był taki słodki. Justin czemu to zepsułes!?
OdpowiedzUsuńJeny , ale to jest ciekawe czekam na następny < 33
OdpowiedzUsuńTy naprawde dobrze tlumaczysz wiesz? Dziekujeny bardzo xxx
OdpowiedzUsuńA Justin byl taki slodki awww
Taki piekny rozdzial <3 Oj Justin musiales cos zrobic hahahha ale za to go kocham
OdpowiedzUsuńRozdział taki słodki, ale Justin musiał coś zbroić. Jak dziecko normalnie. Czekam na następny. ;)
OdpowiedzUsuń@ForeverBeSwag
justiiiin . co do cholery wyprawiasz ?!! <3<3<3
OdpowiedzUsuńkońcówka mnie przeraziła, ale reszta była strasznie słodka <3 @beadlesbabyyy
OdpowiedzUsuńNie żebym się czepiała, ale w szpitalu psychiatrycznym zwłaszcza w takim ,stażystka ot tak sobie nie może zabrać do kina najniebezpieczniejszego pacjenta :) Wiem co mówię, za dużo w swoim życiu byłam w takim miejscu :)
OdpowiedzUsuńJustin dokładnie, jak dziecko, musiał coś zbroić wiedziałam, że kogoś tam zabije :3
czekam na NN!
@smileedems
To nie jest nasza wizja tylko autorek. Zresztą to jest fanfiction, w 99% owszem równa się z prawdą jednak czasem pozostaje jakiś 1%, który się z nią mija.
UsuńBoooże, Justin, coś ty zrobił?! Było tak słodko :3
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział:D
@Nikurakat
Cos ty zrobil Justin a juz myslalam ze ten rozdzial bedzie taki normalny z grzecznym Justinem. Nie moge sie doczekac nastepnego!! @justysia20003
OdpowiedzUsuńO nieee, wgl to ona jest jakaś psychiczna, wie do czego zdolny jest Justin a samego do łazienki go puszcza-.-" nie powiem ze to mnie troche wkurzylo ale no nie wazne.. Wgl to Justin strasznie słodki BYŁ XDD Powiem że Justin zepsuł moment i wyjście, ale no ona jest sama głupia (ona bo imienia nie pamietam) CZEKAM NN
OdpowiedzUsuńWiedziałam, Reagan po coś ty do cholery pozwoliła mu samemu iść xDD ??!! rozdział super ( nie licząc końcówki Jussa hahaha ) czekam nn <3
OdpowiedzUsuń@natinbieber
są tacy słodcy. aww *_*
OdpowiedzUsuńświetnie tłumaczysz :)
oj Justin...
OdpowiedzUsuńświetny rozdział. :)
Jesteś świetną tłumaczką ;*