- Reagan! - usłyszałam czyjś krzyk po drugiej stronie drzwi.
Jęcząc, umieściłam poduszkę na głowie, a następnie przewróciłam się na drugą stronę łóżka.
- Reagan, mówię poważnie! Natychmiast wstań! To ważne! - człowiek krzyknął ponownie.
Poddając się, westchnęłam i wstałam z łóżka. Kiedy dotarłam do drzwi, lekko je otworzyłam i zobaczyłam płaczącą Lainey. Moje oczy rozszerzyły się, gdy przyciągnęłam ją do swojej piersi.
- Co się stało? - wyszeptałam.
- Drake - szepnęła, a jej głos pękł.
Dokładnie w tym momencie, poczułam, jak moje serce zatrzymało się.
- Co Drake? - wykrztusiłam.
- Jest w śpiączce - szlochała Lainey.
- S-skąd w-wiesz? - szepnęłam, a łza spłynęła po moim policzku.
- Daniel mi powiedział - wyszeptała.
- Słyszałaś coś od pani MacPhee? - podciągnęłam nosem, wycierając oczy.
- Nie, lecz chyba powinnyśmy iść z nią porozmawiać - westchnęła Lainey.
- Pozwól mi się ubrać, zaraz zejdę na dół - mruknęłam.
- Poczekam tutaj - wymamrotała, krzyżując ręce na piersi.
Skinęłam głową i podeszłam do swojej walizki. Wyciągając strój, złapałam za prostownicę, a także suszarkę i ruszyłam do łazienki. Być może prysznic mnie uspokoi. Rozbierając się, szybko odepchnęłam swoje ubrania na bok i weszłam pod prysznic.
Odkręcając wodę, czekałam aż nagrzeje się do odpowiedniej temperatury. Kiedy nareszcie to nastało, szybko umyłam swoje włosy i ciało. Kochałam sposób, w jaki ciepła woda uderzała w moją zimną skórę. Po okołu pięciu minutach, nareszcie zakręciłam wodę.
Wychodząc spod prysznica, owinęłam ręcznik wokół mojego drżącego ciała, starając się szybko je wytrzeć. Kiedy skończyłam wycierać się, zawinęłam ręcznik na swoich włosach i zaczęłam się ubierać. Ściągając ręcznik ze swoich włosów, odrzuciłam go w bok i spojrzałam na swoje odbicie.
Miałam na sobie koszulkę z podróży na Florydę, która odbyła się dwa miesiące temu, dokładnie podczas ferii. A moje szorty i reszta ciuchów była po prostu z innych zakupów. Nagle ktoś otworzył drzwi.
- Skończyłaś? - zapytała cicho Lainey.
- Tak, jeszcze tylko muszę ułożyć włosy - lekko się uśmiechnęłam.
Skinęła głową i usiadła na toalecie. Podłączyłam swoją suszarkę, a następnie zaczęłam szybko suszyć swoje włosy. Kiedy skończyłam, włączyłam swoją prostownice i wyprostowałam włosy.
- Gotowa - powiedziałam cicho.
Lainey skinęła głową i powoli wstała. Podeszłam do szafki nocnej, która znajdowała się obok mojego łóżka. Chwytając swoją kartę, zawiesiłam ją na szyi i z powrotem podeszłam do Lainey.
- Zabrałaś wszystko? - zapytała.
- Tak, chodźmy znaleźć panią MacPhee - westchnęłam.
Wyszłyśmy z pokoju, szczelnie zamykając za sobą drzwi. Idąc korytarzem do windy, byłam szczęśliwa, ponieważ wszyscy moi znajomi wciąż spali. Nie byłam w nastroju, aby słuchać ich bzdur.
Kiedy dotarłyśmy do windy, nacisnęłam przycisk "w dół" i cierpliwie czekałam, aż drzwi windy otworzą się. Gdy to nastało, nacisnęłam przycisk "lobby". Jazda w dół była śmiertelnie cicha i niekomfortowa. Wreszcie winda stanęła i zasygnalizowała, że znajdujemy się już na odpowiednim piętrze. Pani MacPhee była wewnątrz kawiarni.
- Dziewczyny! - krzyknęła i podbiegła do nas, kiedy usłyszała dźwięk windy.
- Co się stało? - powiedziała szybko Lainey.
- Jeszcze nie wiemy - westchnęła Pani MacPhee.
- Czy wciąż mamy tutaj zostać? - zapytałam cicho.
- Nie jestem pewna. Aktualnie, nie jest to bezpieczne miejsce, ale Drake nie może wrócić do Nowego Jorku - powiedziała Pani MacPhee.
- Czy musimy wciąż, wiesz, pracować? - zapytała Lainey.
- Cóż, to powód, dla którego tutaj jesteście. Ale po tym, co się stało, możecie wziąć dzień wolny. Wystarczy poinformować o tym resztę, a także Daniela - powiedziała, przeczesując włosy.
- Więc, mamy dzisiaj wolne? - uśmiechnęłam się.
- Dopóki nie pozbieracie wszystkich myśli razem, tak- wymamrotała Pani MacPhee.
Wraz z Lainey szybko skinęłyśmy głowa i skierowałyśmy się do odpowiedniego miejsca. Biorąc głęboki oddech, udałam się do drzwi więziennej izolatki. Skanując swoją kartę, otworzyłam ogromne metalowe drzwi i weszłam do środka.
- Hej, Reagan! - uśmiechnął się Anthony.
- Hej, Anthony, dawno nie rozmawialiśmy - uśmiechnęłam się uprzejmie.
- Tak, racja. Dobrze, tak czy inaczej, miłego dnia - uśmiechnął się ponownie.
- Nawzajem - uśmiechnęłam się i ruszyłam korytarzem.
Kiedy dostałam się do pokoju Brandona, zeskanowałam swoją kartę i weszłam do środka. Tori siedziała na kolanach Brandona, ale kiedy usłyszała otwierające się drzwi, natychmiast z nich zeskoczyła.
- Dlaczego tak odskoczyłaś? - roześmiałam się.
- Zamknij drzwi - wyszeptała Tori.
Zamykając drzwi, skrzyżowałam swoje ręce na klatce piersiowej, podnosząc wyczekująco brew.
- Ty, Marisa i Lainey jesteście jedynymi osobami, które wiedzą o mnie i Brandonie. Jeśli ktoś dowie się, że jesteśmy razem, zwolnią mnie - szepnęła.
- Nie musimy mówić szeptem, Tori. Drzwi są zamknięte. Ale rozumiem. Pewnie zwolnią cię za pocałunki i inne okazywanie uczuć - powiedziałam.
- Dzięki za informacje - powiedział sarkastycznie Brandon.
- Hej, jeśli chcesz, aby zwolnili Tori i nie zobaczyć jej już nigdy więcej to nie przestawaj robić tego, co robisz - powiedziałam, wyrzucając ręce w powietrze.
- Będę mógł ją zobaczyć, kiedy opuszczę to miejsc - Brandon niemal wrzał ze złości.
- Nie zamierzam kłócić się z tobą, Brandon. Przyszłam, aby powiedzieć, że mam wolny dzień, więc baw się dobrze - powiedziałam i zeskanowałam swoją kartę ponownie.
- Reagan, poczekaj - westchnął Brandon.
- Tak? - zapytałam, będąc coraz bardziej zirytowana.
- Powinnaś zobaczyć się z Justinem. Jest w kiepskim stanie - westchnął.
- I dlaczego miałabym się tym przejmować? Zamordował człowieka, nawet nie zastanawiając się nad tym! - niemal krzyknęłam.
- Proszę - błagał Brandon.- Jeśli nie chcesz zrobić tego dla niego lub dla siebie, to zrób to dla mnie. Proszę.
- Dobrze - westchnęłam.
- Dziękuję - szepnął.
- Tak czy inaczej, powiedz Marisie, że mam dzień wolny.
Zanim zdążył odpowiedzieć, zeskanowałam swoją kartę i otworzyłam drzwi, wychodząc z pomieszczenia. Ciężko oddychając, udałam się korytarzem do pokoju Justina. Po raz kolejny, zeskanowałam swoją kartę i weszłam do środka. Leżał na łóżku i wpatrywał się w sufit, mówiąc do siebie. Nic niezwykłego.
- Hej - wymamrotałam i powoli zbliżyłam się do jego łóżka.
- Cześć - odparł cicho.
Kiedy nareszcie znalazłam się przy jego łóżku, usiadłam na jego krawędzi i przeniosłam wzrok na Justina. Odwrócił głowę i spojrzał mi prosto w oczy. Delikatnie, położyłam dłoń na jego nodze, przez co drgnął.
- Czy wciąż jesteś na mnie zła? - szepnął zachrypniętym głosem.
- Nie wiem, Justin - westchnęłam.
- Proszę, nie bądź - mruknął, nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Nie możesz tak po prostu zabijać ludzi, Justin. Nie jest to w porządku. Nic ci nie zrobili - wyszeptałam, a łzy przepełniły moje oczy.
- Nie jest to moja wina, Reagan - powiedział spokojnie, a jego głos zaczął pękać.
- Jeśli nie twoja to czyja, Justin? Proszę, oświeć mnie - splunęłam sarkastycznie.
- Kiedy głosy mówią mi, że mam coś zrobić, nie mogę ich zlekceważyć - szepnął Justin, a pierwsza łza wypłynęła z jego oka.
- Jeśli naprawdę byś chciał, mógłbyś je powstrzymać - wyszeptałam, a mój głos całkowicie zamilkł.
- Nie rozumiesz, prawda? - mruknął.
- Skoro nie możesz ich kontrolować to dlaczego wciąż mnie nie zabiłeś? Głosy cały czas mówią ci, abyś mnie zabił, więc dlaczego tego nie zrobiłeś? - płakałam, a łzy szybko wypływały z moich oczu.
Kiedy Justin zobaczył, że płaczę, przysunął się do mnie i delikatnie otarł moje łzy. Kładąc mnie na swoich kolanach, zaczął delikatnie kołysać mną w tył i przód, kiedy wylewałam łzy na jego klatce piersiowej. Nie podoba mi się to, że jestem teraz z Justinem, lecz nie mogę się powstrzymać, bo trochę mu współczuję.
- Powodem, dla którego wciąż cię nie zabiłem jest to, że nie potrafię - szepnął, a reszta łez wypłynęła z jego oczu.
- Oh, tak? Dlaczego nie możesz? - powiedziałam trochę bardziej oschle.
- Ponieważ, Reagan. Jesteś inna. Coś głęboko wewnątrz mnie mówi, że gdybym cię zabił lub chociaż zranił, nie wybaczyłbym tego sobie - wykrztusił.
- Znasz mnie niecały tydzień, Justin - westchnęłam.
- I to jest część, której nie rozumiem, Reagan. Nawet cię nie znam, ale czuję, że nie mogę żyć bez ciebie. Jesteś jedyną osobą w całym moim życiu, która przejmuje się mną. Zapominasz o moim psychicznym zachowaniu i traktujesz mnie, jak normalnego człowieka - szepnął, a łzy zaczęły swobodnie wypływać z jego oczu.
Oniemiałam. Po raz pierwszy, całkowicie oniemiała w obecności Justina. Szczerze mówiąc, nie miałam pojęcia, że Justin także odczuwał wszystkie emocje. Przedstawił mi kawałek swojej historii, ale nic nie równa się z tym, co powiedział teraz.
- Przepraszam - wyszeptałam i spojrzałam na niego.
- Za co? - szepnął Justin.
- Być może jesteś psychiczny, Justin, ale także jesteś człowiekiem - westchnęłam i przejechałam palcami wzdłuż jego szczęki.
- Przykro mi, że zawsze znajdą się osoby, które ci krzywdzą, nawet jeśli nie robią tego fizycznie - spokojnie powiedział.
- Dlaczego jesteś dla mnie taki łagodny? - szepnęłam.
- Nie mogę cię skrzywdzić, Reagan. Już ci to mówiłem - mruknął.
- Po prostu nie rozumiem, Justin. Zabiłeś całą swoją rodzinę i wciąż zabijasz ludzi, lecz mnie nawet nie dotykniesz, to bez sensu - westchnąłem.
- Być może zabiłem swoją rodzinę, ponieważ mieli na mnie wyjebane - wymamrotał Justin.
- A co z twoim bratem? - zapytałam cicho.
- Nie lubili go - mruknął, a łzy coraz bardziej zaczęły przepełniać jego oczy.
Przez chwilę, siedzieliśmy w zupełnym milczeniu. Wciąż byłam na kolanach Justina, a on płakał w moje włosy. Przyciągnęłam go bliżej. Podciągnął nosem i otarł łzy.
- Dlaczego nie zabiłeś swojej siostry? - wyszeptałam.
- Była jak ty, Reagan. Głosy nienawidziły jej najbardziej, ale zwyczajnie nie mogłem jej skrzywdzić. Nie skrzywdziłem jej. Kocham ją bardziej niż kogokolwiek, a teraz odeszła - wykrztusił, a łzy ponownie zaczęły spływać po jego twarzy.
Delikatnie, otarłam jego łzy i owinęłam ramiona wokół jego szyi. Ukrył twarz w moim ramieniu i cicho płakał. Siedzieliśmy w ten sposób przez około pięć minut, aż Justin wreszcie odsunął się ode mnie. Otarłam jego łzy kciukiem, powodując u niego lekki uśmiech.
- Nie opuszczę cię - wyszeptałam.
- Obiecujesz? - podciągnął nosem.
- Tak - odpowiedziałam po kilku sekundach.
Justin uśmiechnął się, a następnie pochylił. Umieściłam namiętny pocałunek na jego ustach, kiedy owinął ręce wokół mojej talii. Uśmiechając się, przeczesałam palcami jego włosy, przez co jęknął. Po około trzydziestu sekundach, oderwaliśmy się od siebie.
- Cieszę się, że tutaj jesteś - wyszeptał i przycisnął swoje czoło do mojego.
- Pomogę ci, Justin. Wierzę, że będzie lepiej, ale zajmie to dużo czasu, lecz jestem zdeterminowana, aby z tobą zostać, dobrze? - uśmiechnęłam się delikatnie.
- Dziękuję, Reagan - wyszeptał i zamknął oczy.
Pochylając się do przodu, delikatnie musnęłam jego usta. Odwzajemnił mój pocałunek po czym oboje odsunęliśmy się, uśmiechając się do siebie.
- Cóż, mam dzisiaj wolny dzień i pewnie Lainey na mnie czeka - westchnęłam.
- Nie odchodź - poprosił Justin.
- Przyjdę do ciebie, kiedy wrócę, dobrze? - uśmiechnęłam się.
- Dobrze - westchnął.
- Nie bądź smutny. Wrócę, zanim się zorientujesz. Spróbuj się zdrzemnąć, w porządku? - powiedziałam cicho.
Justin skinął głową i ponownie położył się na łóżku. Pochyliłam się i delikatnie pocałowałam jego usta, a następnie odsunęłam się i podeszłam do drzwi. Zeskanowałam swoją kartę i wyszłam z pomieszczenia. Kiedy dotarłam do ogromnych metalowych drzwi, zeskanowałam swoją kartę jeszcze raz i pobiegłam po schodach. Gdy znalazłam się w holu, ujrzałam Lainey i Daniela czekających na mnie.
- Dlaczego trwało to tak długo? - jęknęła Lainey.
- Przepraszam, musiałam coś zrobić - zarumieniłam się.
- Dobrze, to nie ma znaczenia, chodźmy! - przerwał Daniel.
Nadszedł czas, aby zwiedzić Kalifornie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział jest przesłodki, prawda?
Więc, przepraszam za to, że rozdział miał być już przedwczoraj, a dodaję go dopiero dzisiaj.
Cóż, tak wyszło. Wybaczcie.
W zamian mam zamiar dodać jutro jeszcze jeden, choć nie wiem co z tego wyjdzie, kocham was.
Do następnego rozdziału!
Twitter: https://twitter.com/gxmezbeauty
ochh cudowny *.* Reagan i Justin są razem uroczy :)), ale szkoda mi Drake'a ;/. czekam na NN / laura.
OdpowiedzUsuńMasz rację rozdział jest przesłodki! Uwielbiam go. :)
OdpowiedzUsuńCUDOWNE TŁUMACZENIE.. <3 NIE MA ŻADNYCH BŁĘDÓW JĘZYKOWYCH PRZEZ CO ZARĄBIŚCIE PRZYJEMNIE SIĘ TO CZYTA I WGL. DZIĘKUJĘ <3
OdpowiedzUsuńpierwsza !!! oni sątacy sloooooooodcy <3 kocham to opowiadanie <33 jest świeeetne .
OdpowiedzUsuńcudowne! to opowiadanie jest inne niz wszystkie, uwielbiam je! tlumaczysz bezbłednie, aż chce sie to czytać!!! kocham i czekam na nn. < 3
OdpowiedzUsuń@olgaswagpl
Awww<3 Justin jest agsfdghdsfdsgshurtgry
OdpowiedzUsuńAwwwww < 33
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział !!!
Dziękuję że tłumaczysz !! Kocham cię misiu <333
Jak ja bardzo kocham tego bloga i Twoje tłumaczenie <3 Naprawdę świetnie tłumaczysz xx ; )
OdpowiedzUsuńJesli się uda dodaj jutro następny rozdział : 3 kc ; *
aww jaki kochany rozdział :)
OdpowiedzUsuńAwww *_*
OdpowiedzUsuńOni są tacy słodcy <3
ohhhh ♥ jakie to słodkie ♥ Justin i Reagan są słodcy ♥
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Blog za dobrze wykonaną pracę. Więcej szczegółów u mnie http://tlumaczenie-youre-my-only-shawty.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuń@LazilySmiling ♥
Kocham to. Przeczytałam już wcześniejsze rozdziały i stwierdzam że jest to jeden z najlepszych jakie czytałam. Chciałabym pogratulować autorce a także Tobie za tak wspaniałe tłumaczenie. Idzie Ci wspaniałe i dziękuję że poświęcasz swój czas. <3 pozdrawiam @justiin_biebr i zapraszam na moje JBFF gdzie Justin jest duchem. :) http://impossible-become-possible-jbff.blogspot.com
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuńJezuuuu kocham to *-* @mother_fuckeee
OdpowiedzUsuńAwww slodko
OdpowiedzUsuńJeju, kocham to opowiadanie. Szkoda, że rozdział taki krótki;( Czekam na następny, ale nie śpiesz się, mamy w końcu wakacje;) Kocham Cię xoxo
OdpowiedzUsuńAww słodko i do jutra!!:):)
OdpowiedzUsuńRozdział jest niesamowity. dziękuję że tłumaczysz. kocham cię.:*
OdpowiedzUsuńUhuhu <3
OdpowiedzUsuńJejkuu... ten rozdział jest taki awwww. *_*
OdpowiedzUsuńNo slodko.. ;)
OdpowiedzUsuńO Boże, te opowiadanie jest fantastyczne, nigdy nie spotkałam się z taką historią.
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny:)
informuj mnie proszę,
@magda_nivanne
Pierwsza!! Yay! Rozdział jest taki gsvdvdvtx
OdpowiedzUsuńcudoooo. *.*
OdpowiedzUsuńczekam na nn <3
Ochh Justin jest taki słodki kochaaam go i oczywiście Ciebie za to że tłumaczysz to opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńawwww *_* slodkie no to do jutra ;)
OdpowiedzUsuńto jes najlepsze fanfiction jakie czytalam i kocham to jak tlumaczysz i mam nadzieje ze jutro bedzie nastepny bo sie juz doczekac nie moge. KC <333333
OdpowiedzUsuńomgf kocham to ! < 33333
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPiękne, dobrze że ktoś tłumaczy to opowiadanie, jest zupełnie inne niż wszystkie, to komplement. <3
OdpowiedzUsuńAww rozdział słodki . Czekam na nastepny . :)
OdpowiedzUsuńawww, kocham to ♥
OdpowiedzUsuńwbrew wszystkiemu Justin jest przeuroczy <3 @beadlesbabyyy
OdpowiedzUsuńJaki słodki . *___________* nie mogę się doczekać kolejnego. <3
OdpowiedzUsuńAwwww *_*
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze super.
Czekam nn.
wspaniały rozdział :)
OdpowiedzUsuń@ShawtyManeJB98
aww fajny rozdzial <3
OdpowiedzUsuńNieważne że jest później,ważne że jest.I jest przesłodki.Dzięki za wszystko.
OdpowiedzUsuńUuu nie mogę doczekać się następnego :)
OdpowiedzUsuńjest wspaniały dodaj następny
OdpowiedzUsuńAwwwwww <3 Justin jest taki słodki dla Reagan
OdpowiedzUsuńjfbsusfmskcdfd<3333 dopiero dzisiaj znalazlam to opowiadanie i przeczytalam wszystkie rozdzialy. jest cudowny:)
OdpowiedzUsuńsuper rozdział. czekam na nastepny ;)
OdpowiedzUsuńO kurwa, je pierdole ale to jest zajebiste ! (przepraszam za wyrażenia ale inaczej tego nie potrafię ująć :P ) Ta historia jest na maksa wciągająca i totalnie popieprzona ! .. jak Justin tutaj ;P
OdpowiedzUsuńRozdział .. awww *.*
Mam pytanko, rozdziałów w oryginale ?
~ Black
Świetny ;) Opowiadanie różni się od pozostałych <3
OdpowiedzUsuńJustin robi się coraz słodszy, czekam na nn :*
Codowny *·*
OdpowiedzUsuńReastin <3 xD
OdpowiedzUsuńjuż nie mogę się doczeka następnego rozdziału :D
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekac następnego rozdziału ;D
OdpowiedzUsuńona musi mu pomóc ! :D
OdpowiedzUsuńuwielbiam te opowiadanie, i po przeczytaniu każdego rozdziału coraz bardziej mnie zaskakuje <3 naprawdę bardzo dobre tłumaczenie ;)
OdpowiedzUsuńRozdział jest super. Mam prośbe, będziesz mnie informować o następnych rozdziałach na tt?
OdpowiedzUsuńTo mój nick: TW__Justyna :)
Byłabym wdzięczna.
Kiedy nastepny . ? Nie moge sie doczekać . To jest suuuuuuuuuuuuuper . :)
OdpowiedzUsuńJeju.. kiedy następne? Kocham to ff jest na prawde świetne i inne od wszystkich : ) /@love_kimberlyko
OdpowiedzUsuńZOSTAŁAŚ NOMINOWANA DO "THE VERSATILE BLOGGER" U MNIE NA BLOGU <3 toobigtobeloved.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńTo jest genialne... Czytam bloga od dzisiaj tak mnie to wciągnęło że przeczytałam wszystkie rozdziały w 1,5 h... Jesteś geniuszem proszę informuj mnie na tt / @OMGLoveDean
OdpowiedzUsuńBoski rozdział. Kiedy next???
OdpowiedzUsuńKocham !
OdpowiedzUsuń